" Kto se z rana winko machnie, temu z ryja ładnie pachnie "

Szukaj:

 

Prawdziwe a zarazem niesamowite przygody Konrada Goldhirsch'a - Część 1 - Opowiadania pijackie oraz winiarskie

Prawdziwe a zarazem niesamowite przygody Konrada Goldhirsch'a - Część 1

autor: von Bentschen

W małej wiosce u podnóża gór, nad błękitnym jeziorem, wśród łąk zielonych, w czasach kiedy sławę zdobywano mieczem, a szacunek magią, wychował się pewien młodzieniec. Słynął on w okolicy jako wspaniały myśliwy, pilny uczeń oraz świetny wojownik. Był to wysoki, błękitnooki blondyn o krótkich włosach, raczej szczupły niż muskularny, a jego orli nos zdradzał szlachetny charakter. W sumie można by go było nazwać idealnym chłopcem gdyby nie jeden szkopuł.

Chłopak namiętnie pił tanie wina owocowe produkowane w pobliskiej miejscowości.
Ludzie uważali, że picie takich likworów uwłacza ich czci, ale Konrad miał to serdecznie w odbycie i każdą flaszę zaczynał z zapałem i radością. Rano wyglądał jak kupa nieszczęść, bolała go głowa, nie mógł trzeźwo myśleć (nawiasem mówiąc w ogóle tego nie lubił robić jeśli nie zachodziła akurat konieczność), a wszelkie poruszanie sprawiało mu co najmniej spore problemy. Właśnie w takim stanie znajdował się nasz bohater na początku naszej opowieści.

- Kurwa mać! Moja głowa... Klnę się na wszystkich bogów, nigdy więcej nie wezmę tego świństwa do ust... Poważnie, koniec z jabolami...

- wysapał półprzytomny Konrad budząc się w miejscu pod każdym względem innym niż pamiętał z dnia poprzedniego. Coś jednak w środku jego głowy mówiło mu: " Taa... jasne... Ostatnia butelka, już to kiedyś słyszałem... ". Nie zważając na wczesną porę i swój stan, Konrad postanowił przejść się nad jezioro, uznał bowiem, iż zimna woda orzeźwi go i chociaż w jakimś stopniu usunie przykry zapach tajemniczych środków dodawanych do jego ulubionego napoju. Chłopak nie wiedział dokładnie gdzie się znajduje (postanowił zająć się tym problemem gdy już przestanie go boleć głowa) ale po krótkim marszu, a właściwie slalomie, dotarł do wąskiej dróżki z całą pewnością prowadzącej nad jezioro. Wzruszył ramionami, pierdnął solidnie i ruszył wolnym krokiem przed siebie. Szedł nie dłużej niż pół godziny gdy wtem zobaczył na poboczu dziadka niosącego siatkę z rzemieni wypełnioną pomidorami. W mgnieniu oka w skacowanej głowie Konrada powstał śmiały plan zdobycia pokarmu, więc nie tracąc czasu (który w stanie przepicia i tak płynie inaczej) zaczął wdrażać zamysł w życie.

- Witaj dobry człowieku. Widzę, że masz tu przy sobie pomidory w ilości zdecydowanie przekraczającej możliwości konsumpcji w wykonaniu jednego człowieka, a już na pewno człowieka tak podstarzałego jak ty. Czy nie zgodzisz się podzielić się ze mną tymi jakże pożywnymi warzywami?

- Panie, to som moje pomidory. Jo siem z innymi nie dziele tak ot, a z pijokami jak ty to już w ogóle...

- odparł dziadek patrząc ze wstrętem na zgarbioną sylwetkę, podkrążone i przekrwione oczy oraz brudne odzienie Konrada. Ten zaś, spodziewając się podobnej odmowy, błyskawicznie przeszedł do bardziej niegodziwej części swego planu, a mianowicie szybkim ruchem wyrwał dziadkowi siatkę z ręki i pognał przed siebie. Niestety! Podczas obmyślania swego jakże skomplikowanego planu nie uwzględnił faktu, iż na kacu niektóre prawa fizyki zaczynają działać inaczej, a grawitacja zdaje się szczególnie płatać figle. Tako więc nasz bohater po przebiegnięciu kilkunastu metrów najzwyczajniej w świecie zatoczył się, stracił równowagę i upadł na wznak. Dziadek niespiesznym krokiem podszedł do leżącego, a zauważywszy, że upadek spowodował zmiażdżenie niemalże wszystkich pomidorów wyrzucił je z siatki prosto na głowę Konrada. Następnie kopnął go w bok, splunął nań i odszedł z wolna przeklinając i tarmosząc pustą siatkę. Niefortunny złodziejaszek przeleżał jakiś kwadrans, wstał, otrzepał się, starł pomidorową miazgę z włosów i rozejrzał się. Stwierdziwszy, że dziadka już nigdzie nie widać zaczął wyjadać te kawałki pomidorów, które nie uległy zabrudzeniu. Podczas tej czynności zauważył, iż jeden pomidor jest cały, zapewne dzięki temu, że był zielony, a więc niedojrzały, czyli twardy. Chociaż nie miało to większego sensu, Konrad włożył warzywko do kieszeni, myśląc sobie, że lepiej mieć takie coś niż nie mieć nic.
Doprowadziwszy się do względnego porządku, nasz bohater usiadł na ziemi, mrużąc oczy spojrzał na schowane za chmurą słońce i zaczął rozmyślać nad sensem swojej egzystencji. Ile to już razy kończył w taki lub podobny sposób? Ile to już razy budził się niewiadomo gdzie, a następnie wracał do monotonii życia? Koniec z tym! Czyż nie zasługuje on na coś więcej?

Jak to miał w zwyczaju, Konrad podjął szybką i nieodwracalną decyzję. Nie wróci on już do swego domu, nie zostanie tylko jednym z wielu. Ruszy w świat i zostanie bohaterem na miarę pieśni i poematów! No bo przecież Ci już znani herosi też na początku nimi nie byli. Diabli wiedzą czy Lancelot nim przeleciał Ginewrę nie sprzątał stajni na jakimś zamku. Ale, ale... Ciężko zostać bohaterem kiedy się ma tylko niedojrzałego pomidora i z lekka śmierdzące ubranie. Jednakże skacowany mózg Konrada pracował dziś szybciej niż można się było po nim spodziewać i błyskawicznie ułożył plan zdobycia kilku drobnych monet bez konieczności zachodzenia do jego domu. Nad jeziorem ku któremu szedł znajdował się mały punkt sprzedaży tanich win, a więc i skup butelek po tymże napoju. Co prawda nie miał aktualnie przy sobie żadnej pustej flaszy (nie pamiętał co zrobił z tymi z których pił poprzedniego wieczora), ale to przecież nie problem. Zwinie się jakiemuś żulowi, sprzeda, a za zarobione pieniądze kupi sobie nowe szaty. Jako pomyślał tak i uczynił. Nad jeziorem faktycznie budka z winem była otwarta, a kilkadziesiąt metrów dalej Konrad znalazł totalnie nawalonego pijaka obok którego leżała na trawie pusta butelka po jabolu. Tylko jedna, ale przecież nie ma się co załamywać! Pijaków jest wielu, do końca dnia uda mu się uzbierać na jakieś tanie ciuszki. Z uśmiechem na twarzy chłopak podszedł do pani w budce.

- Dzień dobry pani. Ja tu buteleczkę chciałem po winku oddać. - rzekł Konrad uprzejmie.

- Pan tu tego nie kupił, ja tego panu nie przyjmę.-odpowiedziała otyła sprzedawczyni totalnie zaskakując naszego bohatera. O co chodzi? Czegoś takiego to jeszcze jak żył nie doświadczył!

- No jak nie kupiłem, jak kupiłem?

- To proszę okazać talon zwrotny na ta butelkę! - zażądała ekspedientka stanowczym głosem. Konrad, teraz już kompletnie skonfundowany, zrobił kilka kroków do tyłu, następnie odwrócił się i uciekł w kierunku z którego przybył.

Tak więc przyszły bohater pieśni i poematów rozpoczął swą wędrówkę po świecie, z niedojrzałym pomidorem i pusta butelką po winie owocowym. Jako, iż nie miał chwilowo lepszego pomysłu ruszył wolno w kierunku najbliższej miejscowości, z nadzieją, że tam szczęście bardziej się do niego uśmiechnie.

 

Ostatnie komentarze:

Witam!Jakiś czas temu pisałem, że to winko w miarę smakuje, ale okazuje się, że robi to przynajmniej 2 firmy i różnica jak dla mnie jest dość duża. Winko z firmy Nowy Lubień ma lepszy smak i ma 8% i poj.0.7 l, biały korek, sklep u Krysi, natomiast ku...

do Mamrot z Wilkowyj, dn. , przez gość

Cudowny aromat rzygowin, w smaku cierpkie ale dość gładko wchodzi tylko musi być schłodzone. W moim przypadku wierci w jelitach jak Johnny Sins, także na porannej kacówie turbosraka murowana.

do Michel I, dn. , przez Karol

Raz z kolegą oje***ałem 2 sztuki, czułem jak bosy jezusek przechodzi mi stópką po języku. Polecam i pozdrawiam

do Amarena, dn. , przez Witold Stróta

Mam pytanie, u mnie w mieście wycofane wszystkie tanie wina. Sam piłem Węgrzyn, gdzie można kupić Węgrzyn teraz??

do Węgrzyn Podkarpacki, dn. , przez PAWEŁ

Najlepsze wino w moim życiu. Cena adekwatna do jakości. Gwarantuje świetną zabawę i udaną randkę

do Bieszczadzki Antałek Czarna Porzeczka, dn. , przez Filio 123

Nowe artykuły:

Podstawowy sprzęt gastronomiczny do kuchni

Jeżeli gotujesz profesjonalnie z pewnością przyszedł czas, aby wyposażyć się w sprzęt gastronomiczny. Wyposażenie gastro...

Chłodziarka do wina - jak wybrać najlepszą?

Wino to jeden z najbardziej eleganckich i stylowych trunków. Sposób jego przechowywania ma ogromny wpływ na jego smak i ...

Pyszny obiad i doskonałe wino, czyli sposób na udaną imprezę lub spotkanie z przyjaciółmi

Spotkania z przyjaciółmi czy imprezy organizowane we własnym zakresie są stałą, powszechnie spotykaną praktyką. Uwielbia...

Uwielbiasz włoskie wina? Teraz dostępne są też w wersji bezalkoholowej i wegańskiej!

Jeśli kochasz włoską kuchnię i włoskie wina, na pewno często masz ochotę sięgać po produkty prosto z Italii. Nie zawsze...

Jak profesjonalnie otworzyć i podać wino w domu?

Nalewanie wina podczas domowych spotkań jest zadaniem osoby pełniącej rolę gospodarza. Jeśli więc chcemy nadać odpowiedn...

Wszelkie prawa zastrzeżone przez Winka.net (c) 2001 - 2023 r. Redakcja | Reklama | Nowe wina na winka.net | Mapa strony

Strona www.winka.net ma charakter wyłącznie edukacyjny i poglądowy NIE jest sponsorowana przez żadnego z producentów, dystrybutorów lub hurtowników wyrobów alkoholowych, NIE ma na celu promowania żadnej z marek alkoholi, jak rownież NIE namawia w jakikolwiek sposób do spożywania napojów alkoholowych. Strona www.winka.net ostrzega, że spożywanie napojów alkoholowych jest szkodliwe dla zdrowia. Strona www.winka.net ostrzega, że zabrania się spożywania alkoholu osobom do lat 18