Otóż smak Kelerisa nie każdemu przypadnie do gustu. Zwolennicy tradycyjnych win typu Byk czy Komandos raczej nie będą zadowoleni ze smaku Kelerisa. Pijąc Kelerisa czujemy tą dawkę alkoholu gdyż Keleris jest naprawdę mocny w porównaniu do innych win w tym przedziale cenowym. Jak już wspominałem smak Kelerisa przypomina spirytus z kompotem i bardzo mocno czuć w nim alkohol. Jednak efekty jakie daje Keleris są warte przemęczenia jego smaku jeśli nawet nam on nie smakuje. Proponuję każdemu spróbować tego wina ponieważ naprawdę mocą przebija tradycyjne wina, a jeśli komuś nie przeszkadza nie najlepszy smak to Keleris jest winem właśnie dla niego.
Zacny to napój mniej "cukierkowy" jak sławna Amarena. Ten legendarny już trunek nabyłem w toruńskim Netto na Generała Dąbrowskiego, w cenie 3.99 zł za butelkę.
Tak właśnie teraz degustuję drugą butelkę i powiem szczerze, że gdyby mi ją ktoś nalał do kieliszka jako nalewkę brzoskwiniową, to mógłbym się pomylić. Nie ma tu grama spirytusu bo to by się zwyczajnie nie opłacało producentom. Ot zwyczajne wino owocowe. Każde wino ma siarczyny w sobie. A barwniki i sztuczne aromaty spotkamy w prawie każdej żywności. Wiadomo, że są produkowane z gorszego sortu owoców nawet lekko fermentujących, ale nie zauważyłem w Amarenie jakiś pływających syfów. Idealnie klarowna. Już prędzej nabawisz się kaca po piwie niż po Amarenie. No i przede wszystkim tak nie suszy dzień po. Wiadomo,że kac jest głównie z odwodnienia i nadmiar piwa najbardziej odwadnia. Ale nie ma siarki. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Pierwszy raz Keleriska skosztowałem w Szczecinie wraz z moimi znajomymi. Smak bardzo podobny do wiśniowej Amareny, którą miałem pod ręką tego samego dnia. Wysunąłem następujące wnioski - Amarenka jest lekkim trunkiem, łatwo wchodzi i nawet smakuje. Natomiast Keleris to pier*olony mózgotrzep, pizga chemią jak najgorszy sort Mocarza (działa podobnie). Luta na bani taka jakbym popier*alał na rowerze po A2. Jednak najgorsze jest to, że gdy pijemy naszego jabolka z gwintacza, to na szyjce od butelki pozostaje trochę owego trunku. Gdy pozostawimy odkręcony trunek na 5 minut, na szyjce od butelki powstaje swoistego rodzaju osad. Gdy przykładamy flachona do mordy, aby przedłużyć czas trwania naszej kosmicznej luty, mamy wrażenie jakbyśmy lizali najzajebistszego Czupa Czupsa w życiu.
Trunek dobry - ale są lepsze, na pewno przerywa z Amareną. Oczywiście główną zaletą jest cena. W porównaniu do dopalaczy, które chodzą przeważnie po jakieś 10 zł, czerwonego diabła dostaniemy za max 4 zł.
Pozdrawiam i życzę udanej degustacji.
Oto napój, który pomógł mi przetrwać pierwszy rok studiów (i drugi chyba też). Nie wiem, czy nadal trzyma poziom, ale na przełomie wieków (i tysiącleci) był znakomitym remedium na pustą studencką kieszeń - niedrogi i zapewniający bogactwo smaku bez szczególnych efektów ubocznych. Polecam schłodzony.
Po doskonałych recenzjach tego trunku postawiliśmy z kolegą kupić nasze pierwsze butelki Keleris. Początek nie był łatwy. Już na wstępie dopadła nas klątwa "zbyt mocno zaplombowanego korka". Jako prawdziwi wirtuozi dobrych trunków, nie zraziliśmy się i podjęliśmy próbę smaku. Keleris okazał się spełnieniem naszych najskrytszych marzeń. Ambozją dla podniebienia. Podobno wyróżniamy pięć smaków, Keleris powinien być dodany jako szósty. Lekki, delikatny ale z odpowiednią mocą i charakterem. Gorąco polecamy. 10/10.
Pamiętam ten smak. Na SGH na wykładach piliśmy to przez słomkę, a keszu było szkoda. Dla mnie smakowało, ale już zdrowie nie to. Zresztą, żona nie pozwala mi pić Kelerisa. Jak nie da 80 zł za butelkę to jest chora.
Pamiętam, że pociągałem Keleriska z kija zimnego takiego, że roska skraplała się na plastikowym kufelku. Boski na upalne dni pod namiotem. To były czasy kiedy rzucaliśmy beretem na odległość - jakoś 2001, i słuchaliśmy koncertów na Folk Festival - i to wszystko w Krotoszynie... Ehh brakuje mi tych czasów i tamtych dni. A wszystko pod flagą Kelerisa z zaje***istymi kumplami pod lub poza namiotem
Nie będę oryginalny mówiąc, że w smaku podobny do Amareny, choć moim zdaniem jest nieco lepszy. Ma bardziej wyrazisty smak, chyba mniej landrynkowy. Amarena 9/10, a Keleris 10/10.
Keleris miłości moje. Za jedyne 4 zł w Netto. To jest napój bogów! Przepyszna, zaje***ista cena, dwie butelki wypite szybko i zgon Tylko ta kac kupa następnego dnia
Mniam... mnie smakował. Gumą mi jechał wiśniową i moc naprawdę ma obalającą - 3 wina i kimano. Szkoda, że już go nie sprzedają, teraz weszły Amareny zamiast niego
Strona www.winka.net ma charakter wyłącznie edukacyjny i poglądowy NIE jest sponsorowana przez żadnego z producentów, dystrybutorów lub hurtowników wyrobów alkoholowych, NIE ma na celu promowania żadnej z marek alkoholi, jak rownież NIE namawia w jakikolwiek sposób do spożywania napojów alkoholowych. Strona www.winka.net ostrzega, że spożywanie napojów alkoholowych jest szkodliwe dla zdrowia. Strona www.winka.net ostrzega, że zabrania się spożywania alkoholu osobom do lat 18